piątek, 24 lutego 2017

Kociarnia

Kto mnie zna ten wie, że kociarą to raczej nigdy nie byłam. Zawsze mi przeszkadzało u znajomych, że kot łazi po łóżku, że je z miski na stole, że wszędzie są jego włosy, że to, że tamto. Przeprowadzając się na wieś odetchnęłam z ulgą, bo aż tylu kotów nie było wałęsających się, aż do czasu kiedy to sąsiedzi kupili sobie kota. U nas było mu znacznie lepiej, bo trawa dłuższa ( jeszcze kosy nie mieliśmy), bo pasikoniki skoczniejsze, a drzewa wyższe.  I wychodził swoje. Chcąc nie chcąc zakochałam się w Batmanie. Na tyle, że na sterylizację zawieźliśmy go sami :) Stał się przyjacielem mojej córki, uwielbiają się razem bawić. Drugi sąsiad też kupił sobie kotkę, więc dwa kociaki uznały, że nasz ogród jest miejscem schadzek. Batman i Kicia wszędzie chodzą razem, zakumplowali się, choć Kicia jest "dziksza" i niestety nie miała "tej" wizyty u weterynarza. Skutkuje to tym, że tej wiosny (ja tam ją już czuję, pomimo, że dziś śnieg spadł) mamy istną kociarnię i starcie kotów (w tym również na swoje siki oraz serenady w nocy) na naszym terenie.
Kończąc wywód - koty wlazły w nasze życie. Batman jest najlepszy :) A naszego miejsca na ziemi nie zamieniłabym już chyba na nic, bo nie sposób wydać dużo kasy i mieć, ale piękne jest to jak patrzy się na zmiany, w które wkłada się serce, w swój dom, w dom rodzinny naszych dzieci:)

wspinaczka za kotem

Kot wszedł na garaż sąsiadów i usłyszałam "też chcę chodzić tak jak Batman"
Najpiękniejszy z najpiękniejszych, dostojny Batman

A.+Kicia+ znaleziony widelec pogrillowy+ donica z bratkami samosiejkami+ odwilż = wyśmienita zabawa

Brakuje jeszcze 3 kotów na fotografii ( rudy, dachowiec zwany mega sierściuchem, oraz drugi czarno-biały)

taczka z wodą +donica z ziemią+odnaleziony pędzel do impregnacji piaskownicy =...

... = artystyczne, wczesnowiosenne wyżycie się A. :)



I to na tyle, miaaaaauuuu

NTKD


Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści i zdjęć, które są moją własnością i stanowią przedmiot prawa autorskiego.