Szaleństwo wakacyjne w tym roku nie pozwoliło na pojawienie się tutaj wcześniej niż w tej chwili. Dlatego post będzie dłuuuugii. :)
a tymczasem na zachętę
a tymczasem na zachętę
Logistyczne opracowanie wakacji wymagało sporo zaangażowania. Niewielki budżet na chorwacką przygodę pod namiotem spowodował, iż organizacja wyjazdu musiała być na najwyższym poziomie. Przezorny zawsze ubezpieczony, a że mam coś w swoim charakterze z pisarza horrorów to moja wyobraźnia spowodowała to, iż spakowałam pół apteki, 1/4 spiżarni, 1,5 szafy i całą drogerię. Wszystko oczywiście odpowiednio opisane, oznakowane. :) Najlepiej podłączone do zawiadamiaczy dźwiękowych i dających znaki świetlne urządzeń.
Pojawiały się ciągłe pytania - gdzie dokładnie wyjechać? Czy lepiej może wyjechać nad polskie morze? co tu zabrać?
Pojawiały się ciągłe pytania - gdzie dokładnie wyjechać? Czy lepiej może wyjechać nad polskie morze? co tu zabrać?
Rozpoczęliśmy poszukiwania. Okazało się, że pokój nad Bałtykiem na 10 dni wyniesie nas 2 razy więcej niż pobyt w Chorwacji pod namiotem w "naszym miejscu" w słonecznej Istrii. Należało dorzucić jeszcze paliwo, ale oszczędności na noclegu spowodowały, iż zdecydowaliśmy się na podróż. Ukochana przeze mnie Istria, najbliżej położony od Polski region Chorwacji, znów miał nas ugościć - byłam niezwykle podekscytowana i trochę przerażona.
Pomocne podczas planowania wyjazdu pod namiot do Chorwacji (jak zawsze) okazało się forum - chyba znane każdemu, kto taki wyjazd planował. Wspomagałam się też licznymi stronami o kempingach np. takich jak ta, oraz ta lub ta. Na stronach wyszukujemy, ale warto kontaktować się bezpośrednio z właścicielami.
Pamiętać należy, że wielu właścicieli podaje ceny w Kunach, a inni w Euro, i jeśli nie jest podana od razu, to liczcie się z tym, iż na opłatę rejestracyjną należy odłożyć trochę grosza.
Jeśli planujecie poza plażowaniem jeszcze zobaczyć, zwiedzić, posmakować i poczuć Chorwację i się troszku odchamić to tu i tutaj można znaleźć informacje o imprezach.
Chcę też zaznaczyć, iż pola namiotowe za granicą to nie to samo co nasze "skupiska brudy i wrzeszczącej, zapijaczonej hołoty". Tam naprawdę można wypocząć i wybrać sobie odpowiedni teren na relaks i zbieranie sił. Każde pole namiotowe ma swoje lepsze i gorsze parcele, ale z nich śmiało można coś wybrać dla siebie, bo ich ilość jest imponująca. Przydomowe kempingi mają często miejsce na 200 namiotów! Większość z nich też ma możliwość podłączenia się do Internetu, jeśli komuś tęskno za blogami :)
Kolejna cenna rada, dla tych, którzy jadą z bardzo ograniczonym budżetem, i tak jak ja nie planują codziennych wypadów do restauracji lub innych jadłodajni. Uratował nas grill i promocje w marketach na świeże ryby, kiełbaski, warzywa i inne przysmaki, które można było grillować i zjeść ze smakiem. Przydatna jest też kasza kuskus, która stanowiła idealny dodatek do grillowanego jedzenia. Często robiona z kukurydzą z puszki i promocyjnym majonezem. :)
Chcę też zaznaczyć, iż pola namiotowe za granicą to nie to samo co nasze "skupiska brudy i wrzeszczącej, zapijaczonej hołoty". Tam naprawdę można wypocząć i wybrać sobie odpowiedni teren na relaks i zbieranie sił. Każde pole namiotowe ma swoje lepsze i gorsze parcele, ale z nich śmiało można coś wybrać dla siebie, bo ich ilość jest imponująca. Przydomowe kempingi mają często miejsce na 200 namiotów! Większość z nich też ma możliwość podłączenia się do Internetu, jeśli komuś tęskno za blogami :)
Kolejna cenna rada, dla tych, którzy jadą z bardzo ograniczonym budżetem, i tak jak ja nie planują codziennych wypadów do restauracji lub innych jadłodajni. Uratował nas grill i promocje w marketach na świeże ryby, kiełbaski, warzywa i inne przysmaki, które można było grillować i zjeść ze smakiem. Przydatna jest też kasza kuskus, która stanowiła idealny dodatek do grillowanego jedzenia. Często robiona z kukurydzą z puszki i promocyjnym majonezem. :)
Warto zaopatrzyć się w informację o pobliskich marketach. Na ich stronach znajdują się aktualne promocje, więc przed wyjazdem można zerknąć, co możemy pominąć na naszej liście zakupów wiezionych z Polski. Często odwiedzaliśmy Konzum i Lidla. Mieliśmy szczęście, bo akurat woda była po taniości (ok. 6 zł za butlę 5 litrową), więc nie musieliśmy tachać jej z Polski. Na wodę w mniejszych butelkach nie było nas stać, dlatego przelewaliśmy z większych baniaków, choć widok mnie na plaży podłączonej słomkami do baniaka 5 litrowego pewnie nikogo mocno by nie zszokował. :)
Trasę wyznaczyliśmy sami ... jednak chyba warto trochę słuchać porad forumowiczów. Za to mieliśmy naprawdę niespotykane widoki jadąc górskimi, krętymi oraz stromymi i wyjątkowo wąskimi drogami. Remlich (auto) miał niezłe zadanie do wykonania, ale sprawił się niezawodnie!
Jedynie czego nie mieliśmy co sprawiłoby, że wyjazd byłby mega idealny, a tak był tylko idealny - to lodówka. Na polu była dostępna dla wszystkich, ale jakoś dziwnie od niej zajeżdżało, nie chciałam ryzykować jakimś grzybem na żołądku.
A i jeszcze jedno i już daję nacieszyć oczy fotorelacją. Gdzieś przeczytałam, że jak jest tak ciepło to nie ma się ochoty na mięso i słodycze. Ja akurat miałam cały czas ochotę tylko na mięso i tylko słodycze. :) :):)
Fotko z trasy, gdzie włosy stawały dęba, a szczęka zaciskała ze strachu. Kolejny raz przypomniało mi się, że przestrzenie i góry nie wpływają dobrze na panowanie nad emocjami, ale nie płakałam tym razem. :P
a GPS pięknie ujął jak to sobie po górkach jeździliśmy
I w końcu trafiliśmy (spanie w samochodzie w dziwnym miejscu zaliczyliśmy), i narescie namiot rozbiliśmy (gwoździe budowlane nie były potrzebne, podłoże dało nam upust w postaci braku wielkich skał i kamieni)
Klamerka na idealnie zawiązanej na drzewie lince sposobem archiwalnej paczki:) |
Teraz czekała mnie już tylko przez 10 dni plaża i słońce. Pełne lenistwa dni. Pełne zapominania o codzienności. Pełne ładowania baterii. Pełne przemyśleń.
Pełne szczęścia.
A otoczenie dało nam się czym cieszyć :)
Zafascynowałam się tymi "dziurkowcami" - przywiezione do domu zostało pół plaży i milion zdjęć :) |
Trochę też podglądałam, ale właśnie osoby wokół nas też przyczyniły się do tworzenia tego cudnego klimatu.
ciacho :) |
Pulę też odwiedziła kilka razy. To już kolejny raz w tym miejscu, ale tym razem z kimś bardzo wyjątkowym, wspaniałym, kochanym... inaczej się patrzy na to samo miasto jak się jest zakochanym :)
Trafiliśmy na chorwacki festiwal filmowy... Malkovich też go pamięta z 1991 roku |
Chmurka była - jedna :) |
A wieczorami, siedzieliśmy przed namiotem, graliśmy w karty, Neuroshimę i nasłuchiwaliśmy cykad i dziwnego ptaka piyp, piyp, piyp
Mega przydatne - lampy solarne- z balkonu przyjechały świecić nam w Chorwacji |
Pełen artyzm :)
Piękny, subtelny model towarzysz grillowania
A w drogę powrotną wędrował z nami księżyc, wyjątkowo piękny, a lornetka do obserwacji nieba kolejny raz okazała się niezastąpiona.
Dobranoc wszystkim, podróżujcie i nie bójcie się wyzwań.
Nie Tylko Kura Domowa
Zapraszam na stronę na facebook'u kliknij tutaj
Nie wyrażam zgody na kopiowanie zdjęć oraz treści, które są moją własnością i stanowią przedmiot prawa autorskiego.