czwartek, 13 kwietnia 2017

Trochę złapanej wiosny

Dzień doberek, oj dawno nic nie pisałam. Dziś będzie wpis bardzo lifestylowo-ogrodowy - prosty wpis, co w trawie piszczy. Dawno nie pisałam, ale jednak nie próżnowałam... na szczęście biegałam z aparatem, więc mogę wam udowodnić :)
Zdjęć jest dużo, można przewinąć raz dwa, ale można też zatrzymać się chwilkę i podpatrzeć przyrodę.
Zasypię zdjęciami kwiatów (pierwsze moje krokusy w życiu- zasadzone razem z pomocnicą A. już jesienią). Tej wiosny pierwszy raz słyszałam jak strzelają szyszki na drzewach, a strzelały od ciepełka słonecznego, za którym tęsknię baaarrddzzooo. Pierwszy raz ponadto mogłam podglądać biedronki - discovery z national geographic i animal planet w ogrodzie :) Ptaki śpiewają i odwiedzają nasz zakątek: sikorki, sójki, kosy, wróble, sroki i dzikie gołębie.... uwielbiam je obserwować. W drodze do pracy spotykamy sarny, raz dziki przebiegły nam drogę i te cudne poranki kiedy wszystko się budzi ze snu. Pamiętacie wpis o cudnym Batmanie i innych kotach - po 16 marca wszystkie koty zaginęły... Straszna dziwna sprawa, jednego martwego znalazła nasza sąsiadka :( Więc niby sielanka, ale jednak jakiś psychopata- satanista mieszka wśród nas :( Tak mi żal tych kotów, Batman sni mi się, w schronisku zauważyliśmy bardzo podobnego kota ( ale to nie był niestety Batman). Tak przy okazji ogłaszam, że można wyprowadzać pieski ze schroniska, a jak się nie ma czasu to można od czasu do czasu przywieźć np. karmę dla psów, kotów lub sianko dla królików. 
Urodzinowy wpis o samej A. będzie odrębnie - jest tyle do pisania o ruchliwej, wspaniałej, mądrej i pieknej 3latce:)

A tymczasem zapraszam na fotorelację :) 

A tutaj gratis filmik - zakochane biedronki :)






Wieloryb autorstwa A.

















Moje ulubione zdjęcie - bez filtra tak jak wszystkie, ale to wyjątkowo mi się podoba






 DIY - oznaczenia ogrodowe :) 








Dziś chodziłam w atryBUTACH wieśniaka Crocsach  bez skarpet, wczesnym rankiem po ogrodzie - cudnie było czuć rosę, aż chciałam biegać na bosaka - ale pamiętam o mojej operacji, więc nie mogę się przeziębić - rozwaga zwycieżyła tym razem :)












W końcu mogłam zagrać z A. :) 




Trochę  wspólnej jogi przy okazji też było :)



Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy przetrwali do tego momentu :P

NTKD


Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści i zdjęć, które są moją własnością i stanowią przedmiot prawa autorskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz