Zmiany
W sobotnie popołudnie pojawił się on. W swym mundurku lekko pomarszczonym. Od dłuższego czasu (jeśli pamięć mnie nie myli to od kilku lat) nie był zupełnie w moim typie, jednak ta sobota zmieniła wiele. Kusił zapachami, kusił swym wyglądem. Był prosty i mało skomplikowany, a jednocześnie wyszukany i wyjątkowy. Poddałam się pokusie, zatraciłam zupełnie. Spodobało mi się i chciałam więcej. Takie sytuacje zawsze wprowadzały we mnie lekki niepokój i podniecenie. Tym razem też tak było. Spróbowałam czegoś od dawna nietykalnego, nieobecnego w mej codzienności. Cotygodniowe powroty do niego stały się przyjemną i realną obietnicą. A do tego ten miły czas oczekiwania. Oczekiwania na popołudnie z nim. Na popołudnie z rozkoszą. Rozkoszą podniebienia. Bo to ziemniak stał się przyczyną uwielbienia :)
A to wszystko dzięki Mamie:*
No nie. ON- hicior nad hiciorami! I to mgliste wspomnienie ogniska...Morza....Ogrodu...:)
OdpowiedzUsuń:) hicior jak nic :) i kto by pomyślał,że się na nie rzucę, a majonez śledzik i cebula tylko dodały smaczku :):):)
Usuń