Tym razem bez zdjęć. Więc miłego czytania :)
10 zasad piątego* miesiąca A.:
- Zasada braku pośpiechu: Gdy tylko mama się spieszy muszę przypomnieć, iż nadmierne spieszenie się piękności szkodzi i przed wyjściem należy raczej żółwie tempo włączać, a nie na czas biegać. Czyli inaczej zasada "jak kupą nauczyć mamę spóźniania się". Prawie zawsze mi wychodzi :P
- Zasada uśmiechu: Co tam kotki (miauł), co tam pieski (hau hau), co ta myszki (pii, piii) ja lubię wampiry (wryyyy, łaaaaa, hrryyyy). Chcesz uśmiech mój zobaczyć wciel się w Drakulę lub inne potworki, chichoczę pod nosem i czasami pozwalam sobie zrobić zdjęcie z uśmiechem :)Chcesz więcej? Patrz zasada nr 3.
- Zasada uśmiechu wersja rozbudowana: Kiedy mam się chichrać i wydawać śmiechowe dźwięki należy wybrać jedną z poniższych opcji (dopuszczam również łączenie ich w dowolnej konfiguracji)
- bieg w miejscu (opis: trzymając mnie na rękach należy tuptać, biegać, podskakiwać w miejscu tak, aż się spocisz, najlepiej wydając jakieś dźwięki typu uhuuu, uf, sap, sappp)
- udawanie Egipcjanina (opis: ja odpoczywająca na leżąco patrzę jak wyginasz ciało i ręce zgodnie z egipskimi normami utrwalonymi hieroglifami na najstarszych papirusach, czyli zasada jak tata udaje Egipcjanina)
- lustereczko powiedz przecie (opis: Przyglądając się sobie jakoś nie mogę się powstrzymać od uśmiechu. W końcu jestem najpiękniejszą dziewczynką na świecie. Mama z tatą codziennie mi to powtarzają, więc to musi być prawda. Bo tata ma rację, a mama ma zawsze rację :) )
- Lampki Alladyna (opis: Kup lampki z netto, najlepiej te z motylami oraz z żyrafą, słoniem i dinozaurem. Zawieś je na wieszaku i umieść przy lustrze. Chwyć mnie i pokazuj te lampki określając przy okazji gdzie się znajdujemy: daleko, blisko, w dole lub w górze. Przydatna rada: lampki mają być zapalone, a pozostałe źródła światła najlepiej wyłączone. Jeśli chcesz, abym śmiała się za dnia... kombinuj co zrobić ze słońcem. Przecież to wszystko dla mnie :) )
- Zasada małej czarnej: Czarny kolor jest nudny i taki przewidywalny, dlatego postanawiam podrasować trochę świat białymi mazgajami. Bo jakże nowocześnie i disajnersko wygląda mała czarna z białym mazgajem na plecach lub ramieniu. Podobnie jak zasada nr 1 wychodzi mi prawie zawsze. Często inne kolory też wymagają mojego disajnerskiego podrasowania, zazwyczaj w chwili "wystrojenia się" mamy. Moje dzieło stanowi kropkę (plamę) nad "i":) Mój wkład we współczesny świat mody jest niedoceniany, ale jeszcze przyjdzie czas kiedy zawładnę światem ha ha ha (tutaj wstaw sobie demoniczny śmiech i zacieranie rąk :P:P:P)
- Zasady jedzenia:
- Po pierwsze, aby mamie już nie ciekły łzy w chwili, kiedy MUSIAŁA podawać mi raz mleko z butli, wykręcam się i daję znak, że mi nie smakuje i chcę cycuszka z mleczkiem od mamy. Wtedy mamie jest trochę lepiej i z dużą ulgą podaje mi swoją pierś. Bała się, że zasmakuję w modyfikowanym i już nie będę chciała naturalnego, ale przecież mleczko mamy jest najpyszniejsze. Już nieźle przybrałam, więc mleka z butli na razie nie będzie. JUUUUPIII:) Centyle sryle. Jestem drobna i filigranowa i już. Taka Calineczka :)
- Patentem byłby śliniak na stopy. Znaczę znamionami jedzenia każdą skarpetkę. Co zjem to zagryzam stopą :)
- Najbardziej,poza mlekiem, lubię kaszki, kaszeczki, kaszunie. Ryżowe kukurydziane, mleczno-ryżowe (słodkie i z mlekiem modyfikowanym, ale dla siły muszę trochę przybrać)
- Aby Tacie pokazać jak wróci z pracy, co jadłam przez cały dzień chowam w fałdkach na szyi próbki. Mama zawsze się zastanawia jak to robię, bo po każdym posiłku myje mnie prawie całą. Czasami coś zachowam we włosach lub na karku i plecach, wówczas podczas kąpieli [którą bardzo lubię i mam to szczęście, że myje mnie i tata i mama] dopiero mam możliwość pokazania tatusiowi, co jadłam :)
- Jak ssę prawą pierś to nogą prawą podryguję na znak TANKOWANIE ROZPOCZĘTE. A jak lewą to się rozciągam.
- królika, marchewki i ziemniaka nie lubię - no chyba, że mam podane tzw. "oszukane kaszki" :) lub bardzo wodnistą zupkę.
- Woda z kąpieli mi smakuje :)
6.Zasada słuchania radia: Radiowe głosy panów dziennikarzy sprawiają, że trochę jestem zdezorientowana i wzrokiem w przedpokoju szukam tych osób, które przyszły i rozmawiają przecież, a ja ich nie widzę.
7. Zasada nie mówienia nic sąsiadce: Usłyszałam, że mówiła do mamy. "Ma Pani mało kaloryczne mleko, albo za mało i już jej nie wystarcza. Sama przez to przechodziłam to 30 lat temu, więc wiem". Mama się wystraszyła, że może tak może być, ale na spotkaniu laktacyjnym wszystko już wyjaśniła pani Hania. I mama z happy endem przeszła kryzys laktacyjny 5 miesiąca:) No i kolejny raz "nieomylność" PRLu została podważona:) Ale Panią sąsiadkę pozdrawiamy, bo jest sympatyczna. A Panią Hanię pozdrawiamy podwójnie, bo jest niezwykłą specjalistką.Bajka też pomogła oraz czytanie o relaktacji. Tak się piersi wystraszyły, że podwójną produkcję rozpoczęły.
8. Zasada nie mówienia facetom o fitness'ie: I znowu mama miała stres słysząc od faceta " Nie ćwicz, bo spalasz mleko". HA HA HA HA HA HA HA HA HA
9. Zasada zmiany czasu: Kto to wymyślił? Już miałam tak fajnie uregulowany sen i jedzenie, a teraz zasypiam o 18 zamiast później, a budzę się o jakiejś nieludzko wczesnej godzinie. Zobaczymy jak to będzie za kilka dni, może powrócę do starych nawyków i rozkładu dnia:)
10. (last but not least) Zasada kochania tych, którzy mnie kochają: komentarz jest zbędny, wiadomo kogo kocham :) Pozostałym podziękowałam:)
* pełnych 5 miesięcy, odliczając dni do PÓŁ ROKU.
NTKD pozdrawia przy okazji :)
Nie wyrażam zgody na kopiowanie zdjęć oraz treści, które są moją własnością i stanowią przedmiot prawa autorskiego.
zapraszam na fb
Nie wyrażam zgody na kopiowanie zdjęć oraz treści, które są moją własnością i stanowią przedmiot prawa autorskiego.
Zasada nr 11. Witaminowa. Uwielbiam jeść jabłuszka!
OdpowiedzUsuńI śpiewać w pewnym publicznym miejscu;)
Proszę trenować biegi z podskokami- będę piszczeć z radości:)
Miałam w głowie niezwykle rozbudowany i elokwentny komentarz, ale po przeczytaniu zasady nr 8 wszystko mi z łebka wywietrzało....:D :D :D
OdpowiedzUsuń