piątek, 18 grudnia 2015

Gdyby kózka + OKO


Już nawet nie próbuję się tłumaczyć. Zwyczajnie nie miałam czasu. Przysiąść i opisać, aby zapamiętać. Organizacja dnia po powrocie do pracy ( a od niedawana po zwiększonym etacie) nadal jest w toku dogrywania. Dużo zmian na głowie i ten rok będzie przełomowy. Dzieje się tak dużo, takich wielkich zmian, takich codziennych wspaniałych rzeczy. I po części mam świadomość, że mnie coś omija. Już nie tylko ja zajmuję się A. Już nie tylko ja mam na nią wpływ. Większość czasu spędza z ciocią i wujkiem. Mam to szczęście, że właśnie z nimi. I to Oni teraz budują w A.pewność siebie, kształtują umiejętności, rozwijają talenty, są po części odpowiedzialni za to jaka będzie, jaką silną kobietą się stanie, jak spędzi dzieciństwo i czy będzie w niej wzrastać poczucie wolności. Teraz każdą chwilę chcę poświęcić A., z całego tygodnia te "wyrwane" chwile, z moją cudną Córeczką są teraz dla mnie najważniejsze!

Uwielbiam przychodzić po pracy i widzieć ją wśród książek- uwielbia je oglądać, opowiadać, znajdować obrazki, o które została zapytana. Ostatnio "czytała" ulotkę z pizzerii. Gaduła z NIEJ :) Po swojemu cały czas coś mieli:) Zaskakując nas drobnymi słówkami wplecionymi to tu to tam:)Zaskoczyła nasz swoim "ŻÓFFFF".
"Kogo ma babcia na balkonie i lubi jeść ( już tutaj jest "am am") sałatę i ma na imię Stefan - odpowiada" ŻÓF" :) 

Podczas kąpieli wskazujemy na twarz taty i na pytanie co ma tutaj tata - odpowiedziała "KO" ku naszej radości otwierania szampana uścisków i wielkiego wzruszenia ponownie ją zapytaliśmy a Ona wyraźnie bez zastanowienia z piękną wymową każdej głoski odrzekła "OKO"


Weszła już tak około 1,5 miesiąca temu na inny poziom zabawy. Tygrys został nakarmiony butelką, lalka też została poczęstowana przekąską, ale ostatnio A. rozbroiła totalnie system podchodząc do mnie z lalką i przystawiła ją do mojej piersi. Po porostu padłam, nadal ją karmię, więc wie co dobre :)  
Coraz częściej można ją zostawić samą na chwilę zatraconą w zabawie :) ale tylko na chwilkę.

 I chyba ma coś z Włoszki - uwielbia makarony.

Ściga też z wielkim okrzykiem ptaki na podwórku. Uwielbia psy i króliki. Kotki też, lecz musi spotkać jeszcze takiego dającego się cierpliwie, bez pazurków, bez zębisk wytarmosić:)


Bidulka nasza została na trzy tygodnie uwięziona we własnej nodze.


To post z sierpnia/września .... dopiero teraz idzie 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz