środa, 8 czerwca 2016

Archiwianka



Archiwista też kobieta cz.1
Otwieram tym wpisem nowy cykl na nietylkokuradomowa :P - czyli z czeluści archiwalnych

a dziś o kobiecości w archiwum :) 

Czyli o tym czego w większości nigdy (nigdy nie mówi nigdy) nie doświadczy archiwista (facet).....
Chyba , że lubi..... to doświadczy ;  )

Poza oczywistą oczywistością, że kolory białe (wszystkie odcienie), kremowe, beżowe, alabastrowe, piaskowe, brzoskwiniowe, kościosłoniowe, cieliste, ecru, mleczne, perłowe, słomkowe i inne jasne odcienie* do pracy zakłada się na własną odpowiedzialność. Wyjątek stanowi jeden z jasnych kolorów, a mianowicie róż. Rano róż po 15:30 brudny róż ( wyżyny dowcipu zostały osiągnięte, Karol S. może czuć się zagrożony :P)
Ciekawostką jest również fakt, że można założyć fartuch, a biała bluzka, jasne spodnie i tak złapią odcień  kurzy z 1998 roku . Uwielbiam lumpeksy za całość działalności, m.in. również za fakt posiadania fartuchów po kosmetycznych salonach – można sobie zakupić coś bardziej stylowego, niż te standardowe niebieskie.   

 (*to wyjaśnienie dla mężczyzn, dla których istnieje tylko czerwony, zielony, żółty, czarny, biały i niebieski kolor) 








Obuwie.... i tutaj na myśl od razu przychodzą szpilki. Fakt dziurawią się teczki jeśli, używasz ich jako stopnia do wyższej półki. Wspinaczka po półce też wolniej idzie, a drabina staje się w jednej chwili mnie stabilna. I oczywiście wszystkie te sytuacje są hipotetyczne i nikt nie próbował ( a szczególne pisząca) czegoś takiego dokonać w szpilkach. Ale nie one tutaj są zaskoczeniem, zaskoczeniem okazały się japonki „(te z Chin)” :) . Tutaj  potrzebowałam konsultacji z inną archiwistką , taką z niemieckich landów, ze Słupska :P   Poza tym, czego się domyśliłam to przez japonki szczebelki drabiny nieprzyjemnie wbiją się bezpośrednio w stopę. Ucieczka z płonącego magazynu (a pfffu, oby nigdy),  nurkowanie i ucieczka wpław z zalanego magazynu (a pfffu, oby nigdy – choć raz miałam sytuację w zeszłym roku – na szczęście zaliczyłam zajęcia z konserwacji i plan ratunku miałam w zanadrzu
  mokre akta--->zamrażalnik---> liofilizator--->suche akta)
 w japonkach byłaby znacznie utrudniona. Choć szybkim wymachem nogi moglibyśmy się ich pozbyć i biec/płynąc na bosaka.(pasiaka – jak mawia ma córka). Oczywiście nie uciekamy do wyjścia tylko ratujemy kategorię A. ;P( jeśli takową posiadacie w zasobie, a najlepiej w międzyczasie wymachów nogą zdejmując japonki i szukając wzrokiem gaśnicy proszkowej i worków ewakuacyjnych przekwalifikować kategorię B i uratować też te akta, które uznane zostaną za materiały archiwalne). Ale najważniejszą kwestią jaką należy poruszyć i która najmocniej  dotyka noszących japonki w archiwum to.... i tutaj posłużę się cytatem wspomnianej wyżej archiwistki „SZKITY SIĘ BRUDZĄ”  ; )





Ograniczenia również spotykamy nie tylko dobierając obuwie i odcień ubrania, ale i również musimy być czujne przy rodzaju stroju. Ideałem są czarno-szare kombinezony z długim rękawem :P Szczególnie latem długi rękaw się sprawdza, przy 18 stopniach w magazynie. Oczywiście mamy swoje pomieszczenie biurowe, ale i tak większość roku spędzamy w magazynie, jak krety nie wiedząc kiedy dzień, kiedy noc, czy słońce czy deszcz, czy wiatr, czy śnieg. Odcięcie od świata totalne ; ) jak mumie – liczę, że brak dostępu do czynników atmosferycznych pozytywnie wpłynie na moją skórę, odwdzięczając się brakiem zmarszczek i konserwacją na długie, długie lata :P  A przyszłość zagwarantuje mi laserową korekcję wzroku za kasę podatników :P Ale miałam pisać o stroju, więc wracam do wątku. Sukienki, spódniczki mini, spódniczki maxi z oczywistych względów wspinaczkowych odpadają. Koronka w stroju też zazwyczaj bardzo lubi się zaprzyjaźnić z rogami teczki/ metalowymi śrubami od półki/ nie wyciągniętymi metalowymi częściami. Przyjaźń ( symbioza?) jest na tyle mocna, że trwa  pomimo przebywania właścicielki koronkowego stroju  3 regały dalej. Podobna zasada wchłaniania przez archiwum i czasami też niszczarkę dotyczy długich wiszących kolczyków, wisiorków, zwiewnych rękawów w stylu gotyckiej księżniczki, sznureczków przy bluzce, odstających kieszeni od spodni. No i rozpuszczonych włosów (tutaj modni mężczyźni – brodacze- pewnie też by mogli się wypowiedzieć). Czyli koczek obowiązkowo, bo jeśli nie to i tak przy wyciąganiu teczki włosy znajdą drogę do najciemniejszego zakamarka i wlezą tam i zanim się wyplączą:  3 razy zadzwoni kierownik sprawdzając, czy jest się na stanowisku pracy, milion ludzi w jednym momencie wyśle maila z bardzo istotnymi, wręcz filozoficznymi pytaniami do archiwistki, przyjdzie pomysł obcięcia włosów ( na szczęście nigdy nie chodzę jednocześnie z nożyczkami i rozpuszczonymi włosami miedzy regały). Więc z jednej strony albo koczek, albo krótkie włosy – łysiny nie polecam ze względu na temperaturę panującą w magazynie.

     

Co do paznokci, to zdania są podzielone. Jedni zamiast szczęk/ rozszywaczy używają własnego sprzętu paznokciowego (ale są to odosobnione anomalie). Większość skraca paznokcie do długości typu NiemożliwyDoPrzytrzaśnięcia PrzezTeczkę. Nie wspomnę tutaj o bólu jaki towarzyszy zdzieraniu przez teczkę ważącą milion ton przyklejonego sztucznego paznokcia do płytki prawdziwego paznokcia. Raz tak miałam, od tamtego czasu mam traumę i omijam manikiurzystki z daleka. Kolor lakieru ( nie mówię o tych wszystkich nowinkach hybrydach, srydach, szybkoschnących i jakiś nierysujących) – jeśli jeszcze mamy jakieś paznokcie – też jest istotny. Czerwień odpada – chyba, że nikomu nie przeszkadzają czerwone smugi na białej teczce.Długie paznokcie ponadto mogą służyć do wygrzebania plasteliny z kapselka coby referentka się dobrze odbiła przy plombowaniu drzwi :)

Podsumowując.

Wyjaśniła się tajemnica utartego stereotypu pani archiwistki.
Blada, w grubym swetrze [nawet latem], w spodniach i  płaskich butach, w koku, z krótkimi paznokciami,  w okularach. Aż kipi seksapilem i kobiecością :P   

Dodam, że seksapil i kobiecości ma się w sobie, ale w takim stroju trzeba się nieźle starać :) 


 Najważniejsza jest  jednak wiedza, życiowa mądrość i umiejętność szybkiej reakcji podczas zalania akt i czytanie w myślach użytkownikom i  wykonywanie kwerendy zanim jeszcze przyjdą :P

    




tym razem zdjęcia nie są moje SORRY ( w kolejnym wpisie z tego cyklu wrzucę masę swoich fot)
żródła do zdjęć: 

1
2
3
4
5


Zawsze marzyłam o takim breloku 

Archiwiści łączcie się :) 
Znalazłam cudowną osobę, która zgodziła się wykonać dla nas archiwistów duszą i/lub ciałem takie cudeńka. 
KASIEŃKA najzdolniejksza ze zdolnych.

Więcej szczegółów na priv na fejsie. Zbieram zamówienia prywatnych wiadomościach na FB - klik klik do 15 czerwca :)
Im będzie nas więcej tym lepiej - uda nam się 
na pewno załapać na jakąś zniżkę :)

przykładowe breloczki KASI


Nie Tylko Kura Domowa
Też Archiwistka


Nie wyrażam zgody na kopiowanie  treści, które są moją własnością i stanowią przedmiot prawa autorskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz